Czy poślubiłabym jeszcze raz mojego obecnego męża?

Niedawno mieliśmy z mężem piątą rocznicę ślubu i ten moment wywołał we mnie wiele refleksji. Czy to była dobra decyzja, żeby brać ślub jako dwudziestolatkowie? Czy drugi raz wybrałabym takiego samego męża?

Czytaj dalej „Czy poślubiłabym jeszcze raz mojego obecnego męża?”

Czy po spędzeniu ponad miesiąca z mężem w domu mam go dosyć? Nasze sposoby na fajną relację.

W internecie widzę dużo memów o tym jak okropnie jest teraz siedzieć z rodziną w domu. Ludzie śmieją się, że za 9 miesięcy na pewno będzie więcej rozwodów niż porodów. Nie ma się co dziwić, bo przecież z dnia na dzień zostaliśmy zamknięci w czterech ścianach z najbliższą rodziną i znaleźliśmy się w naprawdę stresującej sytuacji.

Jednym z naszych (moich i mojego męża) celi życiowych jest to, żeby mieć ze sobą fajną i bliską relację. Od początku naszego związku nieustannie o to dbamy i uczymy się od par z większym stażem i mądrością niż my. Chciałabym w tym wpisie podzielić się z wami naszymi sposobami na to jak teraz dbamy o swój związek.

Czytaj dalej „Czy po spędzeniu ponad miesiąca z mężem w domu mam go dosyć? Nasze sposoby na fajną relację.”

Wiem co zrobić, żeby mój mąż był zadowolony. I twój też

Nic nie wkurza bardziej niż to, kiedy starasz się z z całych sił, by uszczęśliwić drugą osobę, a efekt jest zupełnie odwrotny. Znam to z własnego życia i podejrzewam, że każdy z nas miał taką sytuację w życiu. A powód jest dosyć prosty.

Każdy z nas ma różne potrzeby, które zmieniają się dynamicznie w ciągu życia (a nawet w ciągu dnia). Dlatego w związku bardzo ważna jest rozmowa na ten temat i ciągłe obserwowanie, czy coś się nie zmieniło.

Czytaj dalej „Wiem co zrobić, żeby mój mąż był zadowolony. I twój też”

Jak rozbudzić wdzięczność w czasach kwarantanny?

Przez ostatnie wydarzenia spowodowane pandemią niemal wszyscy przechodzimy reorganizację swojego dotychczasowego życia. W mojej rodzinie staramy się żyć uważniej niż kiedykolwiek i dzięki temu potrafimy dostrzec wiele rzeczy za które jesteśmy wdzięczni. W tych trudnych czasach chcę się z Wami tym podzielić – doceniajmy wszystko co mamy!

Czytaj dalej „Jak rozbudzić wdzięczność w czasach kwarantanny?”

Istnieje tylko jeden powód do miłości, czyli za co kocham dzieci i męża.

Dawno dawno temu, kiedy brałam ślub, to na zaproszeniach ślubnych zamieściłam cytat Paulo Coelho „kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości”. Wtedy po prostu stwierdziłam, że będzie śmiesznie jak dam jakiś głupi cytat na poważne zaproszenia. Niedawno dopiero mnie olśniło, że to ma drugie dno! Lepiej późno niż wcale.

Czytaj dalej „Istnieje tylko jeden powód do miłości, czyli za co kocham dzieci i męża.”

Którym z 5 języków miłości mówisz?

Miłość możemy wyrażać na tysiące sposobów, ale dlaczego tak jest, że czasem nasze starania w jej okazywaniu zupełnie nie przynoszą zamierzonych efektów? Według Garego Chapman’a, amerykańskiego pastora i mówcy, istnieje 5 różnych języków miłości, którymi okazujemy sobie czułość, więc w większości związków jest tak, że twój partner oczekuje gestów miłości w innej formie, niż Ty.

No dobra, ale o co chodzi z tymi językami?

Czytaj dalej „Którym z 5 języków miłości mówisz?”

Czy małżeństwo w młodym wieku się opłaca?

Bardzo często słyszę, że małżeństwo w młodym wieku jest nierozsądne. Ba, pamiętam nawet jak kiedyś dojeżdżałam kolejką podmiejską na studia i prof. Bogdan Wojciszke mówił to do mnie z każdego bilbordu.

Pomimo tego wzięłam ten ślub młodo i nie była to zła decyzja. Miała nawet bardzo dużo zalet.

Czytaj dalej „Czy małżeństwo w młodym wieku się opłaca?”

Dziecko w młodym wieku

Niewiele znam par, które biorą śluby w wieku dwudziestu lat. A jak już biorą, to i tak czekają potem kilka lat na decyzję o posiadaniu dziecka. Tak na logikę, to ma to całkiem dużo sensu, bo przecież młodość jest od imprezowania i szaleństw, a nie od siedzenia po pachy w kupie.

Niemniej, ja urodziłam swoje pierwsze dziecko mając 23 lata i ma to naprawdę dużo zalet:

1) Główna zaleta to to, że będe mieć je szybciej z głowy – jeszcze 16 lat i mój starszy syn będzie pakował manatki. A ja będe na tyle młoda, że będe mogła pójśc na jego 18stkę i udawać starszą siostrę (o ile mnie zaprosi, ale niech tylko spróbuje nie zaprosić…). Jak dzieci mi się usamodzielnią, to będę ledwo co po 40, czytałam w internecie że wtedy dopiero zaczyna się życie. Nie mogę się doczekać!

2) W gruncie rzeczy, moje dzieci dłużej będą miały matkę – bo jakbym rodziła później, to pewnie i tak umarłabym w podobnym wieku. Będę też mogła szybciej cieszyć się wnukami (o ile dożyję).
3) Za młodu człowiek ma dużo siły i cierpliwości, potem się już zwyczajnie nie chce. Mi już teraz się nie chce, a mam 25 lat. Co by było za kolejne 10?
4) Zazwyczaj na starość się mądrzeje, więc przynajmniej teraz moje dzieci mają ciekawe życie z głupkowatymi starymi. Na przykład ostatnio pojechaliśmy z nimi na majówkę do takiej starej, brudnej budy bez ogrzewania i w nocy było tam w środku 10 stopni. Było całkiem śmiesznie, tylko karmienie piersią sprawiało mi trochę trudności (młoda była zapakowana w kilka warstw jak eskimos i nie dało jej się porządnie przystawić). Albo takie zwykłe „Szybko, bierz telefon, nasz noworodek w tym zielonym ręczniku wygląda jak dżin. Nakręć tak, żeby nie było mnie widać, a ja będę nim machał w powietrzu” mojego męża.
5) Miałam super wymówkę, żeby nie iść na studia magisterskie, bo po co to komu.

Jeśli chodzi o wady posiadania dziecka, to nie ma żadnych, wiadomo.

Nie no, żartuje. Tak tylko się zgrywam. Ale wady moim zdaniem są takie same jakby sie miało dziecko później.

A co jak będę mieć więcej dzieci? Wyjdę z „pieluch” po 50tce prosto do domu starców, na 18tkę syna pójdę o lasce i będę poważnym starym człowiekiem?
To trudno, też się nic złego nie stanie.

Love story

Dokładnie cztery lata temu o tej porze stroiłam się w białą kieckę z idealnym make-upem i welonem na głowie. Chwilę później zostaliśmy z Marianem złączeni aż do śmierci. I tak sobie żyjemy powoli.

Wzięliśmy ślub w młodym, jak na te czasy, wieku. On – mądry, niebieskooki dwudziestolatek i ja – wybuchowa i ambitna niespełna dwudziestodwulatka. Kumple Mariana z klasy z liceum do samego końca mieli podejrzenia, że ich po prostu wkręca z tym ślubem. Nasze wesele było dla Mariana pierwszym na którym był w życiu, a nie mieliśmy za bardzo kasy, więc zrobiliśmy jedyną w swoim rodzaju imprezę.
Początki były trudne – kilka miesięcy zajęło nam dojście do porozumienia w kwesti obowiązków domowych. Dopiero po roku małżeństwa byłam w stanie stwierdzić, że ja naprawdę lubię tego typa i spędzanie razem czasu to super zabawa! Z każdym miesiącem nasza relacja stawała się coraz lepsza – oczywiście nie sama z siebie. Mnóstwo przegadanych godzin, kłótnie, kryzysy i codzienna praca nad sobą przyniosły dobre efekty.

Dzisiaj patrząc na nasze małżeństwo jestem zadowolona z tego ile już razem udało nam się osiągnąć. Teraz jestem zupełnie innym człowiekiem niż cztery lata temu, zdecydowanie mądrzejszym. Poza tym mamy dwoje dzieci, fajną partnerską relację i szalone pomysły (typu „zobaczymy co się stanie jak nie umyjemy dzieci przez tydzień?).
Z niecierpliwością patrzę w stronę przyszłości i tego co razem dokonamy.

Pozdrowienia dla mojego męża. Kocham Cię ziomuś.